Cześć, kochasie! Dobra, może nie
kochasie, ale cześć. C:
Dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć o
moich szkolnych przygotowaniach, ponieważ za półtora tygodnia mamy rozpoczęcie
roku szkolnego. Dla mnie koniec sierpnia to całkiem zabawny czas, zwłaszcza
dlatego, że lubię się przygotowywać do rozpoczęcia roku. Gorzej, że samej
szkoły już nie lubię, aaale to jest do przeżycia. Zwłaszcza, kiedy jest się
mną.
Dzisiaj pokażę wam moje zeszyty oraz
notesy, a także kalkulator, który mam bodajże od maja, ale jest świetny,
chociaż kosztował dosłownie grosze. W przyszłym tygodniu postaram się wam
pokazać plecak, ponieważ mam na oku dwa i wciąż nie mogę się zdecydować.
Dobra, bez przedłużania!
Moje zeszyty muszą być wyjątkowe. W
pierwszej klasie o to nie zadbałam i patrzyłam na zeszyty innych, zastanawiając
się, dlaczego wybrałam tak banalny wzór. Już od gimnazjum rysowałam coś na
okładkach (zwykle postacie z anime, bo za tym przepadałam) i nikt nigdy nie
miał zeszytu, który chociaż odrobinę przypominałby ten mój. W tym roku
postanowiłam już o to zadbać, dlatego poświęciłam nieco czasu, aby zrobić do
nich okładki.
Cztery z moich zeszytów są nowe, reszta
to kontynuacja klasy pierwszej. Wciąż brakuje mi jednego, ponieważ wcześniej
źle policzyłam zawodowe, których będę miała pięć, a nie cztery, ale to załatwię
już trzydziestego pierwszego sierpnia, wracając do internatu. C:
Dobra, czas na pokaz zdjęć!
|
Zeszyty z pierwszej klasy, które ozdabiałam. c:
Piękne godziny po rosyjsku.
Fragment eseju z angielskiego.
Polski. ccc:
Btw., Kichote był idiotą.
Zeszyty, które będą do zawodowych! c:
Zwykły papier ozdobny. c: Ale jest przesłodki.
To chyba mój faworyt.
Naklejki: chiński sklep, 2 zł.
Tak wyglądają moje dwa notesy. c:
W tym czerwonym mam miejsce na cytaty. .w.
Kalkulator kupiony w sklepie 2,99/5,99, za jakieś 4 złote. Jest naprawdę super! xD
Okay, to by było na tyle o moich
zeszytach.
Ostatnio odwiedziłam Muzeum Techniki
Wojskowej i mam naprawdę duuużo zdjęć. Ktoś chętny na notkę? ^^
Teraz już kończę. A jak wasze szkolne
przygotowania?
Całuję, Kranik. .w.
U mnie zeszyty mają dość skromny wygląd. A dokładniej, różowy i fioletowy kolor. To dość zabawne, może jak na mój wiek, jednakże sądzę, że same barwy dają im pewnej wyjątkowości. Podziwiam Cię za chęci zdobienia zeszytów, ja osobiście nie czuję takiej potrzeby. Bardziej od przygotowań wolę naukę, gdyż czerpanie wiedzy to jedno z moich hobby! Z tego co czytałam w Twoim poprzednim poście mamy podobny cel (wydanie książki, czy opowiadania). Fajnie, bo to zmotywuje mnie do częstszego zaglądania na Twego bloga ;) Podoba mi się Twój sposób pisania oraz wyjątkowa nazwa. No cóż, ja również powróciłam do pisania bloga. Jednak prócz notki informacyjnej niczego konkretnego na nim na tą chwilę nie ma. Ale w krótce może to się zmienić. Czekam na kolejny post i zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuńskok-w-marzenia.blogspot.com
Uwielbiam cukierkowe kolory! Jednakże w moim życiu króluje czerń i biel, jakoś bardziej do mnie przemawia.
UsuńCzasami wystarczy odrobina samozaparcia i weny! C:
Nazwą posługuję się od ponad roku i jest zdecydiwanie wyjątkowa. ^^